Do zbrodni, której szczegóły przyprawiają o drżenie, doszło latem 2008 roku niedaleko Moskwy. Dwa lata wcześniej 15-letni wówczas Konstantin Baranow założył satanistyczną sektę, do której wkrótce dołączyli: Nikołaj Ogołobjak, "Hrabia", Aleksiej "Dead" Czistjakow, Anton "Doktor Goth" Makowkin, Siergiej "Distris" Karpenko i Aleksander "Hitler" Woronow. Brutalni chłopcy przez pierwsze dwa lata mordowali psy i koty, składając z nich ofiary. Jednak w 2008 roku posunęli się o wiele dalej. Ich ofiarami padły cztery młode dziewczęta, które dobrze znali. A Ogołobjak wkrótce stał się przywódcą morderców.
Przerażająca zbrodnia. Drastyczne szczegóły rzezi pod Moskwą
Sprawę przypomina między innymi "New York Post". "Z dokumentów złożonych w sprawie wynika, że 28 czerwca 2008 roku, po nocnej libacji dwie z czterech dziewcząt zostały zwabione na polanę, gdzie członkowie sekty rozpalili ognisko i ustawili się w szyku pentagramowym. Gdy jeden z nich dał znak, wszyscy podejrzani napadli na dwie młode kobiety i wbili im sztylety w ciała. Makowkin odciął dziewczynom głowy mieczem, po czym okaleczone zwłoki rozczłonkowano i pokrojono, a także usmażono i zjedzono kilka narządów wewnętrznych". Po wszystkim najnowszy członek kultu został wykąpany we krwi nastolatek.
Czciciel diabła na wolności. "Chodzi pijany w rodzinnym mieście"
To jednak wciąż nie wszystko. Następnego dnia dwie pozostałe dziewczęta zostały zabrane na kolejne zgromadzenie, gdzie dokonano na nich rzezi. Świadkowie relacjonowali, że kiedy członkowie sekty zabijali jedną z dziewcząt, Ogołobjak głośno liczył ciosy. "Kontynuował liczenie, aż zadano jej 666 ciosów". Wszyscy członkowie sekty zostali w 2010 roku skazani na kary więzienia od 8 do 20 lat. Ogołobjak jednak usłyszał wyrok 30 lat odsiadki. Jak się okazuje, wyszedł po 13. Ustalono, że na początku tego roku satanistę ułaskawił Władimir Putin. Dał mu wolność w zamian za udział w wojnie na Ukrainie. "Tak więc czciciel diabła zaciągnął się do rosyjskich jednostek Sztorm-Z, spędził sześć miesięcy na froncie na Ukrainie, został inwalidą, a następnie wrócił do rodzinnego miasta. Teraz ten facet włóczy się po ulicach Jarosławia, pijany i wrzeszczący, jak mówią rosyjskie media" - napisał na platformie X (dawniej Twitter) ukraiński dziennikarz Illia Ponomarenko.