Tajni agenci od dawna obserwowali podejrzane zachowanie Polaka mieszkającego w Chicago. Sprawiał wrażenie zdesperowanego anarchisty. Twierdził, że ma kontakty z organizacją Black Bloc, znaną z rozrób podczas akcji "Okupuj Wall Street". W końcu udało się zdobyć dowody na spisek przygotowywany przez Sebastiana S. - podobno wygadał się zakamuflowanym oficerom, że ma materiały wybuchowe wystarczające do wysadzenia wiaduktu nad autostradą, a ukrył je w... wydrążonej książce o Harrym Potterze.
Niedoszły zamachowiec został aresztowany. Przeszukania jego domu nic nie dały, więc ostatecznie Polak został oskarżony o fałszywe terrorystyczne groźby i planowanie konstrukcji ładunku wybuchowego, a nie jego posiadanie. 24-latek trafił do aresztu, a sędzia wyznaczył za niego aż 750 tys. dolarów kaucji, szybko więc nie wyjdzie.
Sąsiedzi Polaka często widzieli go pijanego. Czy wydrążony "Harry Potter" i krwawy zamach terrorystyczny to tylko alkoholowe wizje i czcze przechwałki, które go zgubiły?