Nie pomogły odezwy i apele, w tym do samego prezydenta Baracka Obamy. Sebastian Senakiewicz, 24-letni Polak aresztowany 17 maja przed szczytem NATO w Chicago i oskarżony o fałszywe groźby terrorystyczne, pozostanie nadal w areszcie. Sędzia nie zgodził się na obniżenie kaucji.
W ubiegłym tygodniu adwokaci Polaka zwrócili się do sądu o zmniejszenie wysokości kaucji, wynoszącej aż 750 tysięcy dolarów. Wszystko po to, by Sankiewicz mógł wyjść z aresztu i odpowiadać z wolnej stopy. Jednak nie udało się.
– Na tę decyzję ma wpływ fakt, że Senakiewicz nie ma legalnego pobytu w Stanach. FBI zarzuca mu działanie w ruchu anarchistycznym oraz to, że skonstruował materiały wybuchowe, dzięki którym chciał wysadzić wiadukt nad autostradą podczas szczytu NATO – mówi adwokat Jeffrey Frank.
Polakowi grozi od 4 do 15 lat więzienia, a po odbyciu kary deportacja do Polski.
– To wszystko wydaje mi się jakimś koszmarnym snem, który śnię na jawie. Nie mogę uwierzyć w to, że decyzja sądu została umotywowana tym, że Sebastian przebywa na terenie Stanów nielegalnie. Przecież inni, aresztowani w tych samych okolicznościach co Sebastian, mimo że są obywatelami USA, mają wyznaczone podobne kaucje – mówi ojciec chłopaka.
– Odnoszę wrażenie, że wymiar sprawiedliwości w Illinois robi wszystko, by nikt z tych młodych ludzi, którzy zostali aresztowani, przed procesem nie wyszedł na wolność. Stąd zaporowe kaucje! Przecież można by zmniejszyć jej sumę, zabrać Sebastianowi paszport i zarządzić dozór policyjny! Nawet jeśliby miał się meldować co 24 godziny na policji. Jestem rozbity i załamany – dodaje Piotr Sankiewicz. MR