Jak już pisaliśmy, w połowie maja Andrew Hanen, sędzia federalny z Teksasu – po tym jak jeszcze w zeszłym roku zablokował prezydencką dyrektywę imigracyjną – zaskarżył działania administracji i Departamentu Sprawiedliwości. W skrócie: chodziło mu o to, że jego zdaniem postępowanie administracji jest niemoralne a dodatkowo weszło w kolizję z jego postanowieniami. W trakcie trwającej ciągle batalii w Sądzie Najwyższym o „być albo nie być” dla małej amnestii śledczy Hanena dopatrzyli się wielu uchybień – zwłaszcza tego, że mimo zablokowania oraz trwającego postępowania, tysiące imigrantów otrzymało ochronę przed deportacją w ramach prezydenckiej dyrektywy. Zdaniem Hanena takie postępowanie było skandaliczne i domagał się ujawnienia personaliów imigrantów oraz obowiązkowego szkolenia dla pracowników Departamentu Sprawiedliwości. Póki co Sąd Najwyższy stanął po stronie imigrantów. Ich dane są bezpieczne. Dalsze postępowanie w tej kwestii zaplanowano na 22 sierpnia. Niemniej sędziowie ciągle nie podjęli decyzji co do legalności dyrektywy imigracyjnej Baracka Obamy. A czasu jest mało – kończy się z upływem czerwca. Sal
Sędzia z Teksasu nie dobierze się do „ocalonych” nielegalnych
2016-06-09
2:00
Sąd Najwyższy po stronie imigrantów. Sąd Najwyższy nie zgodził się na wydanie danych osobistych i wszelkich informacji na temat imigrantów objętych ochroną w ramach „małej amnestii” Obamy, którą to zostali objęci mimo że teksaski sędzia Andrew Hanen, zablokował wykonywanie zaleceń prezydenckiej dyrektywy.