- Cały cynizm tej zaplanowanej prowokacji zawiera się w tym, że bandyci ostrzegają swoich bliskich przed niebezpieczeństwem, tak by unikali podróży – czytamy na stronie internetowej tygodnika „Nowoje Wremia”. Przedstawiciele Kijowa twierdzą, że separatyści chcą zrzucić winę za ewentualne zamachy na siły prorządowe. Jak ostrzegają wojskowi, mogą nastąpić ostrzały z moździerzy na modlącej się ludności. Wojskowi ostrzegają też przed możliwością podkładania ładunków wybuchowych.
Na wschodzie Ukrainy, mimo porozumień, sytuacja wciąż jest napięta, a na ulicach dochodzi do wymiany ognia. Na szczęście walki nie są tak ostre jak w lutym, kiedy to doszło do ciężkich bojów o miasto Debalcewe. Eksperci przekonują jednak, że obecny spokój może być tylko ciszą przed burzą, ponieważ separatyści planują atak na wiosnę.
Zobacz: Katastrofa Airbusa A320. "Szczątki ciał były przemieszane z fragmentami samolotu"