A serwis coraz gorszy

2015-04-22 5:00

Rekordowe tłumy w metrze. Metrem jeździ rekordowo wielu pasażerów – średnio za ubiegły rok 5.6 miliona osób dziennie! Największy przyrost pasażerów notuje się na Brooklynie.

Jeżeli jeszcze jakiś przyjezdny dziwi się, że nowojorczycy wywracają czasami oczami, przeklinają pod nosem lub głośno, rzucają – mniej lub bardziej dosadne – wyzwiska, bywają źli, naburmuszeni i biegną rozpychając się, to niech lepiej chyli im czoła, schodzi z drogi i podziwia za to, że nie oszaleli! Codzienny dojazd do pracy – zwłaszcza metrem – to prawdziwa przeprawa przez najgęstszą dżunglę. Zanim dotrzemy do pracy czy wrócimy do domu, musimy przedrzeć się przez labirynt zatłoczonych peronów, ciśniemy się w pociągach, które jeżdżą coraz rzadziej za to coraz częściej się psują.
To, co my wszyscy wiemy doskonale, potwierdzili nam ci, którzy tym zarządzają - czyli przedstawiciele rady zarządu Metropolitarnych Zakładów Komunikacyjnych (MTA). Jak podali, z nowojorskiego metra korzysta rekordowa liczba pasażerów.
Okazuje się, że w przez 2014 rok pociągami wszystkich linii jeździło w sumie 1.751 miliarda ludzi! To o 2.6 procent więcej niż jeszcze rok wcześniej lub – mówiąc bardziej obrazowo – najwięcej od ponad 65 lat!

Rozbijając te gigantyczne liczby na drobniejsze wygląda to następująco: średnio każdego dnia roboczego z metra korzystało 5.6 mln osób (o 132 tysiące dziennie więcej), a w weekendy 6 milionów.Jeżeli chodzi o dzielnice, to największy wzrost zagęszczenia odnotowano na Brooklynie. W każdy dzień powszedni przybyło tam średnio 31 tysięcy pasażerów, czyli o 2.7 procent więcej niż rok temu. Na Manhattanie przybyło 2.5 proc. dojeżdżających, na Bronksie – 2.1 proc., a na Queensie 1.9 proc.

Logicznie, większa liczba pasażerów oznacza zwiększenie zatłoczenia – tak w pociągach jak i na peronach – oraz zużycie. MTA co prawda obiecuje udoskonalenie systemu i przeprowadza remonty, ale przy tak intensywnej eksploatacji to wszystko jest zdecydowanie za mało. Niestety, apele – tak pasażerów i wspierających je organizacji a także lokalnych polityków – nie przynoszą efektów. Odpowiedź jest zawsze taka sama: nie ma pieniędzy, jest wielki deficyt w budżecie. Bez większego wsparcia ze strony stanu – czego jak na razie, mimo nacisków, gubernator Cuomo nie bierze pod uwagę – możemy spodziewać się tylko pogorszenia serwisu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki