Ta historia przypomina mroczny scenariusz kryminalnego serialu. Jak informuje "The Sun", Deedeh Goodarzi była pochodzącą z Iranu luksusową dziewczyną na telefon. Swoją córkę oddała do adopcji, gdy mała miała mniej niż dwa tygodnie. Niedługo później, w 1979 roku, padła ofiarą seryjnego mordercy, Richarda Cottinghama. Ona i jej koleżanka zginęły w jednym z hoteli w Nowym Jorku. Cottingham torturował kobiety, obciął im głowy i ręce, a ciała spalił. Czaszek obu kobiet nigdy nie odnaleziono. Oprawca natomiast, nazywany "mordercą z Times Square", na początku lat 80. został skazany za pięć morderstw. Jednak w ciągu ostatnich 40 lat przyznał się do kolejnych sześciu i przekonywał, że następnych 80-100 morderstw uszło mu na sucho. Aby odkryć tajemnice tych zabójstw i tożsamość ofiar, a także, by odnaleźć szczątki matki, córka Deedeh Goodarzi, która wychowywała się w rodzinie adopcyjnej, postanowiła... zaprzyjaźnić się z mordercą.
CZYTAJ TAKŻE: Jej roczny syn zginął przez balon. Kobieta ostrzega: "Nigdy nie pozwalajcie na to dzieciom!"
Odezwała się do niego w 2017 roku i od tamtej pory już 30 razy odwiedziła go w więzieniu w New Jersey. Mówi, że początkowo bała się tej znajomości, ale wiedziała, czego chce i dała to jasno do zrozumienia. "Powiedziałam mu: Daję ci moją przyjaźń w zamian za szczegóły zbrodni” - wyznaje Jennifer Weiss. To dzięki niej, w 2021 roku morderca przyznał się do uprowadzenia, torturowania i utopienia 17-letniej Mary Ann Pryor i 16-letniej Lorraine Marie Kelly. Tych zbrodni miał dokonać w 1974 roku. Weiss musi ścigać się z czasem, bo Cottingham coraz bardziej podupada na zdrowiu. „Chcę wyjaśnić jak najwięcej spraw, zanim on umrze!" - deklaruje kobieta.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Koszmar! CIA finansowała eksperymenty na duńskich sierotach. Najmłodsze miały 4 lata