Mieszkańcy Tampy odetchnęli z ulgą. We wtorek wieczorem policja zakuła w kajdanki sprawcę niewyjaśnionych dotąd zabójstw, które wstrząsnęły lokalną społecznością. Mundurowi przyjechali do McDonalda, w którym pracował Howell Donaldson III (24 l.), po sygnale od innego z pracowników, że ma przy sobie pistolet Smith&Wesson. To najprawdopodobniej z tej broni zabito wszystkie ofiary niedawnych tajemniczych strzelanin. 9 października zginął w ten sposób Benjamin Mitchell (22 l.). Dwa dni później zastrzelono Monicę Hoffa (32 l.), 19 października zginął Anthony Naiboa (20 l.), a 14 listopada Ronald Felton (60 l.). Zdaniem śledczych były to przypadkowe ofiary. Donaldson usłyszał już zarzuty popełnienia z premedytacją czterech morderstw.
Seryjny zabójca z Tampy zatrzymany
Koniec trwającego dwa miesiące horroru w Tampie na Florydzie. Tamtejsza policja dorwała w końcu seryjnego mordercę, który od 9 października zastrzelił w sumie cztery osoby na osiedlu Seminole Heights. 24-letni bandzior wpadł, bo przyszedł z bronią do pracy w McDonaldzie.