Szalejący od piątku wiatr pustoszy Kanadę. Według specjalistów szkody wyrządzone przez żywioł są poważniejsze niż te z 1998 roku, kiedy to Kanadę nawiedziła burza śnieżna, zabierając ze sobą kilkadziesiąt ofiar. Dziś ofiar śmiertelnych nie ma, jednak bez prądu pozostaje niemal 150 tys. osób.
- To jedno z dwóch czy trzech najbardziej traumatycznych wydarzeń, jakie kiedykolwiek dotknęły nasze miasto. W całym swoim życiu nie pamiętam niczego podobnego – powiedział, cytowany przez CBC news, burmistrz Ottawy Jim Watson.
Jednak nie tylko stolica stała się ofiarą żywiołu. W prowincji Quebec prawie 40 tys. osób w sobotę pozostawało bez prądu, a kilka trafiło do szpitala. Dzień wcześniej ucierpiały też okolice Toronto. Później tornado przeniosło się na wschód, w stronę Nowego Brunszwiku, gdzie dostęp do prądu zabrało ok. 5 tys. osób.