Gdyby nie pazerność na kasę, zapewne Richard Parinello (44 l.) z Shirley na Long Island prowadziłby swoją "działalność na boku" w dalszym ciągu. Wpadł, ponieważ próbował naciągnąć pracodawcę na chorobowe. Jak donosi Fox News, mężczyzna od jakiegoś czasu nie pracował z uwagi na problemy zdrowotne i starał się o wcześniejszą rentę. Ale kiedy w jego domu zjawili się przedstawiciele kadr medycznych, zastali tam dość niepokojący widok - setki syczących i grzechoczących węży... Szybko okazało się, że podczas "chorobowego" Parinello dorabiał sobie, sprzedając przejęte zwierzęta.
Jak podaje prokurator, mężczyzna ogłaszał się w Internecie jako osoba handlująca egzotycznymi zwierzętami... Ze wstępnego śledztwa wynika, że miał wielu nabywców, którzy chętnie korzystali z jego ofert, gdyż ceny były atrakcyjne. - Richard Parinello nie tylko nadużył swoją pozycji jako funkcjonariusz Animal Control, ale przede wszystkim narażał na śmierć! Wiele z przejętych węży to bardzo groźne gatunki, które nie bez przyczyny znajdują się na liście zakazanych - mówił szef policji z Shirley.
Mężczyzna został aresztowany, a węże - wśród nich pytony, kobry i inne - trafiły do specjalnego ośrodka Animal Control.