Sharon Stone to bliska sąsiadka Meghan Markle i księcia Harry'ego! Powiedziała wprost, jacy są prywatnie. Wielu nie uwierzy!
Meghan Markle i książę Harry znowu mieli ostatnio pod górkę! Dopiero co ukazał się sensacyjny artykuł na temat książęcej pary w "Vanity Fair". Informatorzy opisywali w nim Meghan jako lodowatą intrygantkę i mobberkę, której postawa sprawia, że jej współpracownicy lądują na kozetce u psychologa. Teraz na temat Meghan i księcia wypowiedziała się wprost... Sharon Stone. Jak czytamy w "Hello! Magazine", sławna aktorka jest bliską sąsiadką Sussexów w kalifornijskim Montecito. Sharon Stone powiedziała jasno, co o ich sądzi. Mimo wielu krytycznych opinii na temat uciekinierów z brytyjskiej rodziny królewskiej gwiazda "Nagiego instynktu" uważa ich za świetnych ludzi! "To, co w nich jest wspaniałe, to to, że nie przyjechali tutaj, aby żyć z dala od naszej społeczności, przyjechali tutaj, aby być jej częścią. Są częścią naszej społeczności, oddaną, troskliwą, zaangażowaną. Nie są tutaj na zasadzie: „Czy chciałbyś pocałować mnie w tyłek?”" - mówiła dosadnie Sharon Stone.
Tymczasem część osób mających z księżną kontakt zawodowy porównała ją między innymi do postaci z filmu "Wredne dziewczyny"
Zgoła inny obraz Meghan Markle i księcia przedstawiono we wspomnianym artykule w "Vanity Fair". Część osób mających z księżną kontakt zawodowy porównała ją między innymi do postaci z filmu "Wredne dziewczyny" o licealnych intrygantkach, nazywając pracę nad dawnym podcastem Archetypes z Meghan w roli prowadzącej „naprawdę, naprawdę okropną” i „bardzo bolesną”. „Ponieważ ona ciągle gra w warcaby, nie powiem nawet w szachy, po prostu jest bardzo świadoma, gdzie wszyscy są na jej szachownicy. A kiedy cię nie ma, w każdej chwili możesz zostać rzucony wilkom na pożarcie” - ujęła to jedna z pracownic. Nawiasem mówiąc, według informatorów tego prestiżowego czasopisma zespół współpracowników Meghan skontaktował się z pewnym wydawnictwem, by wysondować, czy byłoby ono skłonne wydać książkę na temat... jej rozwodu z księciem Harrym. Według tego informatora propozycja była nieformalna, nie pisemna. Chodziło o to, by ocenić zainteresowanie książką, która „może koncentrować się na rozwodzie po związku z Harrym”. Na samym księciu Harrym informatorzy "Vanity Fair" też nie zostawili zresztą suchej nitki. Jedna z osób powiedziała między wierszami, że książę to płytka osoba, która chyba interesuje się tylko grą w polo.