Włoski premier znany jest z niewybrednego poczucia humoru, ostatnio jednak jest ono ukierunkowane tylko w jedną stronę. Ulubionym obiektem żartów Berlusconiego stał się nowy amerykański prezydent.
I tak po niesmacznych uwagach na temat "opalenizny" Obamy Silvio znalazł nowy sposób rozbawienia tłumów. Włoski premier specjalnie na szczyt Unii Europejskiej zabrał ze sobą drugi zegarek – tylko po to, żeby rozśmieszyć kolegów. Nie byłoby w tym może nic niestosownego, gdyby nie fakt, że na cyferblacie znajduje się portret Baracka Obamy.
- Nie założę go, ale przywiozłem ten zegarek, by rozbawić kolegów - wyjaśnił w Brukseli Berlusconi mając na myśli innych uczestników szczytu...