Dzieci spoza Śląska, Pomorza Zachodniego i Wielkopolski mogą czuć się pokrzywdzone. Właśnie w tych rejonach Polski puszysty zajączek przynosi im na Wielkanoc prezenty. Zając jest więc świeckim symbolem, który przyszedł na Śląsk z Niemiec w XIXw. Samo zwierzę towarzyszyło pogańskiej bogini wiosny o imieniu Ostara, a w samym języku niemieckim Wielkanoc to „Ostern”. Zające Ostary ofiarowały jajka, bo gdy przyroda budziła się do życia, kury znosiły ich bardzo dużo.
Brzmi jak klasyczny zabieg łączenia pogańskich symboli z kościelnymi, i nie ma się czemu dziwić. Jak to się stało, że to właśnie szarak, który jednak nie szczyci się zbyt dobrą opinią? Niektórzy doszukują się tradycji wielkanocnej z zającem w tle już w mitologii. W starożytności mówiono, że mięso zająca to afrodyzjak, a Pilniusz uważał, że spożycie macicy leczy bezpłodność, wszak zające znane są z prokreacji. W starożytnym Egipcie zwierzę towarzyszyło odradzającemu się Ozyrysowi.
Zając również pojawia się w ikonografii. Na jednej z ikon można go zobaczyć pod stopami Marii Panny. W tym znaczeniu zając nie oznacza sprośności, płodności i harców, wydaje się, że leżąc u stóp matki Jezusa jest symbolem biednych, słabych i pokornych. Zając zaczął pojawiać na kartach wielkanocnych już kilka wieków temu, tuż obok jajek wielkanocnych, ale nieznane jest źródło tej symboliki. Faktem jednak jest, że początkowe łączenie zająca z Wielkanocą nie było tak silne. Dopiero w chwili, gdy ogromną popularnością cieszyły się karty świąteczne, zająć na stałe wpisał się czas Wielkiej Nocy.