31 sierpnia 1997 roku - to właśnie wtedy w Paryżu doszło do tragicznego wypadku, w którym zginęła między innymi królowa ludzkich serce, księżna Diana. Krótko po północy lady Diana wraz z ówczesnym partnerem, milionerem Dodim Al-Fayedem, jechała ulicami Paryża mercedesem S280, prowadzonym przez kierowcę Henriego Paula, który - jak się później okazało - był pod wpływem alkoholu i leków psychotropowych. Całej trójce towarzyszył jeszcze ochroniarz Al-Fayeda, Trevor Rees-Jones (tylko on przeżył).
Wypadek księżnej Diany. Będzie kolejny skandal?
Cała czwórka uciekała spod hotelu Ritz przed tłumem paparazzi. Fotografowie podążyli za nimi, na motocyklach, a Paul robił wszystko, by ich zgubić. Nie udało się. Auto pędzące z prędkością ponad 100 km na godzinę rozbiło się na 13. filarze tunelu Pont de l'Alma. Al-Fayed i Paul zginęli na miejscu. Diana wciąż żyła, gdy otoczyło ją kilku paparazzich. Prosiła ich, by dali jej spokój, mówiła "O mój, Boże, zostawcie mnie". Zmarła w szpitalu, po kilku godzinach. Miała wtedy 36 lat. Osierociła młodziutkich Harry'ego i Williama. Wygląda na to, że teraz cały świat, w tym także synowie księżnej, będą musieli wrócić pamięcią do tych strasznych wydarzeń, bowiem są one jednym z głównych tematów szóstego sezonu serialu "The Crown", który ujrzy światło dzienne w tym roku.
Netflix w ogniu krytyki. Poszło o samochód, w którym Diana miała wypadek
I znów nie obejdzie się bez skandalu. Redakcja "Daily Mail" dotarła do zdjęć, na których widać zrekonstruowany wrak mercedesa, którym Diana rozbiła się w paryskim tunelu. "Pojazd miał być potajemnie przetransportowany pod plandeką do Paryża – był to jeden z dwóch samochodów zabranych tam na zdjęcia w zeszłym roku. W październiku ekipy Netflixa w stolicy Francji rekonstruowały ostatnią podróż Diany. Inne sceny, nakręcone w grudniu, przedstawiają śledczych badających wrak" - czytamy. Producenci co prawda zarzekali się, że samego momentu uderzenia auta o filary tunelu nie pokażą, jednak źródło bliskie rodzinie królewskiej, a cytowane przez "Daily Mail", nie ma wątpliwości, że Netflix i tak posunął się za daleko.
"Myślę, że wiele osób uzna to za dość chore, że weszli w takie szczegóły, aby odtworzyć, w jaki dokładnie sposób samochód został rozbity. Myślę, że przysporzy to wiele cierpienia rodzinie królewskiej. Gdyby to była jakakolwiek inna rodzina, nie jestem pewien, czy by to zrobili".