Afera podczas rozprawy zdalnej! Były prezydent na ławie oskarżonych, a na ekranie kobieta bez ubrań
To miała być pełna powagi, chociaż zdalna rozprawa - i trudno się dziwić, bo chodziło wszak o byłego prezydenta. Na ławie oskarżonych zasiadł były prezydent Kolumbii Alvaro Uribe. 72-letni polityk jest sądzony za przekupstwo świadków w postępowaniu karnym i oszustwo proceduralne. Podczas procesu prokuratura miała zaprezentować przed sędzią dowody w postaci zapisów rozmów prawnika oskarżonego z pewnym mężczyzną. Zapisy miały pojawić się na udostępnionym ekranie widocznym dla wszystkich uczestników postępowania, tak jak rozmaite infografiki czy prezentacje są widoczne dla uczestników szkoleń podczas telekonferencji. Ale w pewnym momencie coś poszło zdecydowanie nie tak, jak powinno. Pani prokurator Marlene Orjuela nacisnęła przycisk i oczom sędziego, adwokatów i innych obecnych ukazało się coś zupełnie innego, niż zapisy dyskusji adwokatów eks prezydenta!
„Wysoki sądzie, przepraszam. Chcieliśmy pokazać wszystko, co wysłał, ale nie przewidzieliśmy, że tak się stanie"
Najpierw na ekranie pojawiła się kobieta tańcująca z butelką alkoholu, a potem wyraźnie mocno wyedytowana przez sztuczną inteligencję... inna pani, tym razem pozbawiona ubrań. Wszystko kompletnie osłupieli. Zdalna rozprawa w sprawie byłego prezydenta Kolumbii zakończyła się aferą atakiem śmiechu mimo powagi sytuacji. Nawet sędzia nie był w stanie się pohamować. „Wysoki sądzie, przepraszam. Chcieliśmy pokazać wszystko, co wysłał [Diego Cadena], ale nie przewidzieliśmy, że tak się stanie" - tłumaczyła się przerażona prokurator. "Mamy 57 plików składających się z nagrań wideo i audio” — wyjaśniała kolejna osoba z prokuratury. Sam był prezydent zachował kamienną twarz. Jemu jako jedynemu zupełnie nie było do śmiechu, bo grozi mu do dwunastu lat więzienia.
