Gorączka sobotniej nocy może sporo kosztować Sannę Marin, premier Finlandii. Trudno jednak winić 36-latkę za to, że ma ochotę iść potańczyć. Gorzej, gdy robi to w momencie, kiedy w Europie szaleje pandemia, a jeden z jej ministrów, szef resortu spraw zagranicznych Pekki Haavisto, dostaje pozytywny wynik testu na koronawirusa. Dodatkowo, gdy premier wybierała się w sobotni wieczór do jednego z klubów w Helsinkach, na służbowe telefony członków jej rządu przyszedł komunikat o konieczności ograniczenia kontaktów społecznych. Jak informuje PAP, Marin przyznała później, że odczytała wiadomość dopiero w niedzielę rano, bo nie zabrała na imprezę telefonu. Cała sprawa w błyskawicznym tempie urosła do rangi skandalu, a fińskie portale plotkarskie ironizowały, że premier, swoim klubowym wyskokiem, chciała pokazać, że paszporty covidowe działają bez zarzutu i każdy, kto jest zaszczepiony, może korzystać z nocnego życia.
CZYTAJ TAKŻE: Christina Aguilera 20 lat później. Kopiuje swoją słynną stylizację i wygląda obłędnie!
Marin poczuła chyba, że przesadziła i przeprosiła za swoje zachowanie. "Postąpiłam źle. Powinnam bardziej uważnie rozważyć sytuację” - powiedział fińska premier w niedawnym wywiadzie telewizyjnym. Sanna Marin urodziła się w 1985 roku w Helsinkach i została wychowana przez swoją matkę i jej partnerkę. Marin ukończyła prawo administracyjne, później jednak zaangażowała się w działalność polityczną. Urząd premiera Finlandii objęła niemal dokładnie dwa lata temu.
CZYTAJ TAKŻE: Boris Johnson do DYMISJI? Skandal po nielegalnej imprezie w lockdownie