Jak informuje Polska Agencja Prasowa, zajmujący stanowisko sekretarza premiera ds. politycznych Shotaro Kishida zaprosił pod koniec grudnia grupę osób, w tym krewnych, na przyjęcie noworoczne do 100-letniego budynku będącego oficjalną rezydencją premiera. Tygodnik "Shukan Bunshun" dotarł do zdjęć z tego zdarzenia. Na jednym z nich widać jak syn premiera z gośćmi pozują na schodach wyłożonych czerwonym dywanem, imitując grupowe zdjęcie nowo powołanych ministrów. Shotaro ustawił się w centrum, zajmując tym samym miejsce zarezerwowane dla premiera. Na innych zdjęciach goście stali przed mównicą, jakby byli w trakcie konferencji prasowej.
Publikacja wywołała ogromne oburzenie w konserwatywnym społeczeństwie japońskim. W poniedziałkowy wieczór głos zabrał jego ojciec. - Jako sekretarza (premiera) ds. politycznych, co jest stanowiskiem publicznym, jego działania były nieodpowiednie i zdecydowałem się go zastąpić, aby wziął odpowiedzialność za swoje czyny - poinformował stanowczo media. Premier Kishida potwierdził, że sam krótko powitał gości przyjęcia, ale nie został na nim. Przekazał, że syn otrzymał "surową reprymendę", ale to zapewnienie nie stłumiło krytyki ze strony opozycji i publicznego oburzenia.
Główny sekretarz gabinetu premiera Hirokazu Matsuno nazwał przyjęcie syna Kishidy w oficjalnej rezydencji "niewłaściwym" i obiecał zapewnić odpowiednią opiekę nad obiektem, aby zapobiec nadużyciom w przyszłości.
Agencja Associated Press przypomniała, że ubiegłoroczna nominacja, postrzegana jako krok w stronę przygotowania Shotaro do roli następcy Fumio, została skrytykowana jako akt nepotyzmu, który jest powszechny w japońskiej polityce, zdominowanej przez "dziedzicznych" prawodawców.
Ponadto wskazano, że to nie pierwszy raz, kiedy Shotaro znalazł się na pierwszych stronach gazet z powodu wykorzystywania oficjalnego stanowiska w celach prywatnych. Wcześniej krytykowano go za użycie samochodów ambasady do zwiedzania Wielkiej Brytanii, Paryża i Ottawy oraz za kupowanie pamiątek dla członków gabinetu w luksusowym domu towarowym w Londynie, gdy towarzyszył ojcu w podróży służbowej.