Najdroższe materiały, ogromne pokoje, oddzielne budynki dla służby i podziemne korytarze, a nawet prywatna kaplica i własny park za wielkim murem. To nie pałac arabskiego szejka, tylko... biskupa!
W niewielkim niemieckim mieście Limburg biskup Franz-Peter Tebartz-van Elst (54 l.) za pieniądze niczego nieświadomych wiernych postawił sobie ogromną rezydencję za równowartość 125 milionów złotych!
Zobacz: Super proboszcz ze Skórca. Ksiądz wybudował nam dom!
Gdy media opisały jego wydatki, oburzeni wierni z Limburga zaczęli wypisywać się z Kościoła. W dodatku okazało się, że biskup wydawał tysiące euro na przeloty pierwszą klasą do ciepłych krajów, rzekomo w celu pomocy biednym dzieciom.
Po drodze uduchowiony hierarcha raczył się kawiorem i szampanem w towarzystwie swojego ulubionego wikarego... Wszystko jednak wskazuje na to, że to koniec szaleństw biskupa. Właśnie poleciał do Rzymu, dokąd pilnie wezwał go papież.