Audyt pracy i postępowania urzędników w poszczególnych wydziałach Administration for Children's Services został zlecony po śmierci sześcioletniego Zymere Perkinsa z Harlemu, który był katowany w domu przez opiekunów, i mimo że urzędnicy o tym wiedzieli, nic w tej sprawie nie zrobili. Aż było za późno... To co najbardziej wstrząsające, to Zymere nie jest jedynym dzieckiem pozostawionym bez opieki ze strony ACS. Z raportu rewidenta wynika, że trzy miesiące przed śmiercią sześciolatka z Harlemu, w mieście zmarło co najmniej dziesięcioro innych dzieci, które – podobnie jak on – były ofiarą przemocy domowej. O każdym z tych maluchów urzędnicy wiedzieli, mieli informacje, że dzieje się coś złego. Działania jakie podjęto były jednak niewystarczające lub zbyt opieszałe. Bardzo często dziecku działa się krzywda, bo urzędnicy nie postępowali zgodnie z przyjętym protokołem, na przykład nie pojawiali się osobiście w domach gdzie dochodziło do przemocy. – To jest niedopuszczalne! Agencja, która jest po to, by chronić dzieci nie może pozostawać obojętna i nie reagować, kiedy dzieje się coś złego. Śmierć tych dzieci dobitnie pokazuje, że agencja musi być zreformowana i częściej monitorowana – mówi rewident miasta. Niezależne śledztwo w sprawie działania agencji zapowiedziały już władze stanowe.
Skandaliczne działania Administration for Children's Services. Zamiast pomagać narażają życie dzieci
Administration for Children's Services (ACS), czyli agencja, która powinna dbać o dobro dzieci i stać na straży ich bezpieczeństwa, zawiodła. Rażące błędy w postępowaniu urzędników i karygodny brak działania lub jakiejkolwiek wręcz reakcji, tam, gdzie powinna ona być natychmiastowa, narażają życie dzieci! Tak wynika z najnowszego raportu głównego rewidenta miasta, Scotta Stringera.