Dyscyplina, którą uprawiał Mikołaj S., to tzw. wingsuit flying. Z pewnością nie jest to sport dla ludzi o słabych nerwach. Polega na szybowaniu w przestworzach w specjalnym kombinezonie. Spadochron otwiera się dopiero tuż nad ziemią.
>>> Groza! Rekin odgryzł ramię 20-latce
Do tragedii doszło na szczycie Sans Bet, który wznosi się na ponad 2 tysiące metrów nad poziom morza. Mikołaj S. miał zamiar po raz kolejny po prostu świetnie się bawić. Niestety, tym razem ryzykowna zabawa z szybowaniem między skałami zakończyła się tragedią. Wciąż trwa śledztwo, jak doszło do wypadku, ale najprawdopodobniej Mikołaj S., zanim otworzył spadochron, kilkakrotnie uderzył o skalną ścianę...
Dzień przed wypadkiem Polaka w czasie takiego samego skoku zginął znany kaskader Mark Sutton, który w czasie otwarcia ostatniej olimpiady w Londynie dublował samego Jamesa Bonda.