Felix Baumgartner, który w niedzielę skoczył z wysokości 39 kilometrów i pokonał rekord w prędkości spadania (przekroczył barierę dźwięku), rekord w długości skoku oraz rekord w najwyższym locie balonem załogowym przyznał, że nie było łatwo.
Pomijając problemy z lotem i pogodą Baumgartner musiał pokonać własny strach. Jaki strach - zapytałoby wielu z nas? W końcu skoczył, wcześniej tez skakał - jego życie pełne było ekstremalnych przygód. Owszem - ale wszystkie przygody pełne były otwartej przestrzeni, a w przypadku MISJI STRATOS Felix była zamknięty w ciasnym skafandrze ograniczającym ruchy i kapsule, która wyniosła go na wysokość 39 kilometrów.
- Kiedy siedzisz samotnie godzinami w skafandrze, zaczynasz tworzyć w umyśle swój własny mały świat. W pewnym momencie przychodzi myśl: Kurde, wcale mi się tu nie podoba. Chcę się stąd wydostać - mówił w 2010 roku. Projekt niemalże upadł z powodu jego fobii - podczas przygotowań do testu wytrzymałościowego Felix uciekł. Nie wytrzymał myśli, że będzie zamknięty wiele godzin w skafandrze. Wtedy wsiadł do samolotu i wrócił do Europy. Teraz już nie mógł się cofnąć.
I dobrze - w końcu udało mu się szczęśliwie skoczyć, a satysfakcja i widoki - bezcenne.
FELIX BAUMGARTNER SKOK - wszystko o SKOKU ZE STRATOSFERY, relacja na żywo, wideo >>>