Ataku Rosji na Kijów nie będzie?
Gen. Skrzypczak w rozmowie z DoRzeczy.pl tak ocenia obecną sytuację na Ukrainie: W tej chwili sytuacja jest stabilna, trwa przeginanie frontu. Natomiast nowa faza to będzie podjęcie działań zaczepnych przez którąś ze stron. Rosjanie gromadzą wojska na północ od Ukrainy, m.in. na Białorusi, a Ukraińcy przygotowują się do obrony. Media spekulują, że będzie atak na Kijów, choć ja nie wiem dlaczego. Putin już zdał sobie sprawę, że swojego namiestnika w Kijowie nie posadzi, bo musiałby rządzić narodem, który jest najbardziej wrogi Rosji ze wszystkich narodów świata z powodu tej wojny. Atak na Kijów byłby więc bez sensu, bo Rosjanie musieliby mieć ogromne wojska okupacyjne, większe niż w Afganistanie.
Jaki plan teraz może mieć Rosja względem Ukrainy? - Uważam, że Rosjanie zmienili zasadnicze cele operacji i uderzą od północy na zachód od Charkowa wzdłuż rzeki Worskla. My ją znamy z historii, bo w XIV wieku nad jej brzegami rozegrała się bitwa, w której wielki książę litewski Witold dostał baty od tatarów. Natomiast w ramach tej nowej fazy wojny Rosjanie będą chcieli, moim zdaniem, dojść wzdłuż Dniepru do Dniepropietrowska i opanować do końca obwody charkowski, ługański, doniecki, zaporoski i chersoński. Atak na Kijów oznaczałby wojnę domową - ocenia ge. Skrzypczak.