Ledwo żywa psina została przewieziona do najbliższego szpitala dla zwierząt, gdzie zajęli się nią weterynarze. Jak powiedzieli, gdyby Roxy była ciągnięta jeszcze chwilę dłużej, nie przetrwałaby tej męczarni.
Policja podaje, że do zdarzenia doszło w Highlands. Patrolujący ten rejon oficer Michael Carlino zauważył, że do drzwi jadącej toyoty coś jest przyczepione... Kiedy przyjrzał się dokładniej, okazało się, że to malutki piesek. Policjant natychmiast zatrzymał samochód.
– Nie wiem, jak długo ciągnął to biedne zwierzę, ale na ulicy widać było ślady krwi. Psiak piszczał z bólu i cały się trząsł – mówił Carlino na konferencji prasowej.
Właściciel Roxy tłumaczył, że nie ciągnął psa specjalnie, ale o nim zapomniał... Nie brzmi to wiarygodnie.
– Mówił, że zatrzymał auto, by pies się załatwił. Otworzył drzwi i wypuścił go na pobocze, trzymając na smyczy. Później, jak nam powiedział, ktoś do niego zadzwonił i zaczął się z tą osobą kłócić – opowiadał policjant. – Czego dotyczyła kłótnia, nie wiadomo. Ale pochłonęła mężczyznę tak bardzo, że zatrzasnął drzwi i pojechał zapominając o psie!
Bezmyślny właściciel został aresztowany i jeszcze w poniedziałek usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzętami. Tymczasem sunią zajmie się organizacja charytatywna. SAL
Ślady krwi ciągnęły się za samochodem, który w New Jersey wlókł maleńkiego pieska. Roxy, zapomnij o podłym panu
Niektórzy nie zasługują na to, by mieć zwierzę! A do takich osób zalicza się Keith A. Guastamacchia (49 l.) z New Jersey. Mężczyzna jechał samochodem i ciągnął nim małą sunię rasy chihuahua przyczepioną da smyczy. Roxy, bo tak się wabi, przeżyła tylko dlatego, że zauważył ją patrolujący ulice policjant.