Jegor Komarow skazany za mord i kanibalizm znów zabił. Poderżnął gardło współwięźniowi. Wcześniej opowiadał, jak dokładnie zjadał ludzkie ciało
Jeden z najstraszliwszych zbrodniarzy znowu morduje! Chociaż morderca i kanibal Jegor Komarow (25 l.) siedzi za kratkami skazany na 19 lat kolonii karnej, zdołał kolejny raz odebrać komuś życie. Jak pisze Daily Star, powołując się na policję, ofiarą wampira z Sankt Petersburga został współwięzień. Komarow poderżnął mu gardło żyletką w areszcie śledczym w Wyborgu w obwodzie leningradzkim. Wcześniej w zeznaniach kanibal opowiadał ze szczegółami o tym, co robił z zamordowanym przez siebie bez powodu 38-latkiem, a wpadł tylko dlatego, że miał stłuczkę samochodową, podczas której wypadło mu z bagażnika bezgłowe ciało. Co dokładnie zeznawał wampir? Po zatrzymaniu początkowo wypierał się kanibalizmu. „Nie, nie zjadłem człowieka. Jest ciężki, to same kości. Jestem taki chudy, jak mógłbym zjeść człowieka?” - mówił. Zapytany jednak, czy kiedykolwiek zjadł jakąś część ludzkiego ciała, zaczął mówić prawdę. „No cóż, tak. Przykro mi, ale nie mam wyrzutów sumienia”. Przyznał się do zabicia i zjedzenia pewnego biznesmena.
Ohydne wyznania kanibala. "Mięso było trudne do krojenia, ponieważ nóż był tępy i nie podobał mi się smak jego żył”
Jak uzasadniał swoje zbrodnie? "Chciałem posmakować ludzkiego mięsa. Generalnie lubię zabijać ludzi" - mówił Jegor Komarow śledczym. I dokładnie relacjonował swoje zbrodnie: „Kiedy umarł, wypatroszyłem mu szyję i posmakowałem krwi i mięsa. Ale mięso było trudne do krojenia, ponieważ nóż był tępy i nie podobał mi się smak jego żył”. Zanim porzucił zmasakrowane ciało 38-latka w petersburskim parku, odciął mężczyźnie język, ugotował go na maśle i spróbował, ale jak twierdzi kanibal, to mu akurat nie smakowało. Po wybuchu wojny na Ukrainie pojawiły się doniesienia o tym, że Komarow dołączył do Grupy Wagnera, ale według Daily Star doniesienia te są nieprawdziwe, bo najemnikiem rosyjskim został... jakiś inny kanibal.