Dziś ma około 60 milionów dolarów, jutro może nie mieć ani grosza, a do tego potężne długi. Nad sławnym raperem Travisem Scottem zbierają się czarne chmury po tragedii, do której doszło w zeszły piątek podczas koncertu inauguracyjnego festiwalu Astroworld w Houston. Widzowie zaczęli gwałtownie tłoczyć się pod sceną, niektórzy mdleli, wybuchła panika i część fanów upadła na ziemię. Osiem osób zostało zadeptanych na śmierć na miejscu, w szpitalu zmarła właśnie dziewiąta ofiara - Bharti Shahani (+22 l.), mieszkanka Teksasu. Poszkodowani i rodziny ofiar twierdzą, że to Scott wzywał ludzi do napierania na scenę. Amerykańskie media przypomniały, że raper bywał już dwukrotnie wcześniej skazywany za tego typu nieodpowiedzialne zachowanie na koncertach. Choć nikt nie usłyszał jeszcze zarzutów, a policja bada sprawę i przesłuchuje świadków, to już mnożą się pozwy cywilne.
NIE PRZEGAP: Paris Hilton wyszła za mąż! Zobacz, jak się zmieniła. ZDJĘCIA
NIE PRZEGAP: Spalił babcię żywcem, wpadł przez grę z kolegami! 21-latek aresztowany
Jak podaje "Daily Mail", do prawników Travisa Scotta wpłynęło już 60 pozwów od 150 osób. Są wśród nich rodziny ofiar śmiertelnych oraz kilkanaście osób, które odniosło obrażenia. Niektórzy pozywają także drugiego rapera, który występował na Astroworld i twierdzą, że Drake również podżegał tłum do tłoczenia się pod samą sceną. Tymczasem Scott zaszył się w swojej rezydencji z Los Angeles w towarzystwie partnerki Kylie Jenner, członkini rodu Kardashianów.