Młoda turystka z Hiszpanii zabita przez słonia. Zwierzę przebiło 22-latkę kłem podczas kąpieli
Turysta zabity przez rozjuszonego słonia, który miał dość ludzi pojawiających się na jego terenie, robiących zdjęcia i niepokojących stado - takie doniesienia pojawiają się w mediach światowych coraz częściej. Tym razem tragedia rozegrała się nie w Afryce na safari, jak podczas poprzednich incydentów, a na wyspie Yao Yai w południowo-zachodniej Tajlandii. Była tam na wakacjach młoda hiszpańska studentka. Egzotyczna wyprawa miała być przygodą życia. 22-letnia Blanca Ojanguren z Valladolid wybrała ośrodek Koh Yao Elephant Care. Turyści mogą tam przebywać w otoczeniu słoni, obserwując ich kąpiele czy karmienie, a nawet w nich asystując. Niestety, tym razem coś poszło źle. Kąpiące się zwierzę zostało niespodziewanie czymś zirytowane i zaatakowało. Słoń przebił nieszczęsną Blankę kłem. 22-latka nie miała szans na przeżycie.
Słonie coraz częściej atakują turystów. Do większości tragedii dochodziło ostatnio w Afryce
Tragedii z udziałem turystów i słoni było w ciągu ostatniego roku więcej. W lipcu 2024 roku hiszpański turysta za bardzo zbliżył się do stada słoni w Parku Narodowym Pilanesberg w RPA. Mimo ostrzeżeń towarzyszy pochodzących z RPA wysiadł z auta i podszedł do grupy zwierząt, wśród których były młode. Instynkt kazał słoniom bronić potomstwa. 43-latek z Hiszpanii został niestety stratowany i nie miał szans na przeżycie. Pod koniec czerwca zginęła amerykańska turystka, Juliana Gle Tourneau (+64) z Nowego Meksyku. Kobieta była członkiem grupy, która zatrzymała się w pobliżu mostu Maramba w Livingstone. W okolicy przechodziło stado słoni. Nagle jeden z nich z jakiegoś powodu zaatakował turystów. Miotał pojazdem, a jedną, najbardziej pechową osobę wyciągnął z niego i stratował na śmierć. Była to właśnie 64-letnia Juliana. W kwietniu do podobnego zdarzenia doszło w Parku Narodowym Kafue, także w Zambii. Atak słonia na pojazd podczas safari też zakończył się tragicznie. 80-letnia amerykańska turystka zginęła.