Hiszpański turysta wysiadł z auta w parku narodowym w Afryce, żeby zrobić zdjęcia słoni. Został przez nie stratowany na śmierć
Turysta zabity przez rozjuszonego słonia, który miał dość ludzi pojawiających się na jego terenie, robiących zdjęcia i niepokojących stado. Takie doniesienia pojawiają się w mediach światowych coraz częściej. Z jednej strony nie ma w tym nic aż tak dziwnego, bo przykładowo w Zambii słonie zabijają średnio 12 osób rocznie, ale coraz częściej tragedie przydarzają się turystom biorącym udział w safari. Poprzednio pisaliśmy o tragediach z udziałem osób ze Stanów Zjednoczonych, tym razem zginął przybysz z Europy. Hiszpański turysta za bardzo zbliżył się do stada słoni w Parku Narodowym Pilanesberg w RPA. Mimo ostrzeżeń towarzyszy pochodzących z RPA wysiadł z auta i podszedł do grupy zwierząt, wśród których były młode. Instynkt kazał słoniom bronić potomstwa. 43-latek z Hiszpanii został niestety stratowany i nie miał szans na przeżycie. Pozostałym osobom, które zostały w aucie, nic się nie stało.
To już czwarty atak słonia na turystów podczas safari i trzeci śmiertelny. Poprzednio kończyło się na strachu
Ostatnio w Afryce miały miejsce trzy wyjątkowo drastyczne ataki słoni na turystów. Pod koniec czerwca zginęła amerykańska turystka, Juliana Gle Tourneau (+64) z Nowego Meksyku. Kobieta była członkiem grupy, która zatrzymała się w pobliżu mostu Maramba w Livingstone. W okolicy przechodziło stado słoni. Nagle jeden z nich z jakiegoś powodu zaatakował turystów. Miotał pojazdem, a jedną, najbardziej pechową osobę wyciągnął z niego i stratował na śmierć. Była to właśnie 64-letnia Juliana. W kwietniu do podobnego zdarzenia doszło w Parku Narodowym Kafue, także w Zambii. Nagranie, które pokazuje dramatyczne chwile, trafiło wtedy do sieci. Na filmie kręconym z perspektywy jednej z sześciu osób siedzących w odkrytym pojeździe widać, jak z boku nadbiega z dużą prędkością wielki słoń. Turyści coś mówią z zaniepokojeniem. Kierowca staje. Wtedy zwierzę atakuje, uderzając w bok pojazdu i wywracając go! Film się urywa. Co było dalej? Niestety, atak słonia zakończył się tragicznie. 80-letnia amerykańska turystka zginęła, pozostali są ranni.
W marcu słoń zaatakował samochód z turystami. Na filmie widać, że podnosi pojazd i rzuca dwukrotnie jego przodem o ziemię
Pod koniec marca do podobnego, choć mniej tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w RPA. Tam też słoń zaatakował samochód pełen turystów podczas safari. Do zdarzenia doszło w Parku Narodowym Pilanesberg w Prowincji Północno-Zachodniej. Grupa kilkunastu-dwudziestu osób była wieziona ciężarówką z odkrytymi bokami. Najwyraźniej podjechali zbyt blisko stojącego w zaroślach potężnego słonia. Na filmach widać, jak samiec podchodzi do auta, a potem podnosi je kłami od jednej strony, przy czym tylne koła nadal są na ziemi. Jeden film nakręcono z zewnątrz pojazdu, a drugi ze środka. Na obu słychać, jak przerażeni ludzie z kierowcą na czele krzyczą i modlą się o ratunek i widać, że słoń podnosi samochód i rzuca dwukrotnie jego przodem o ziemię. Potem w końcu odchodzi, a kierowca cofa pojazd. Jak to się skończyło? Według ABC News na szczęście nikt nie zginął ani nie został ranny, ale cała sytuacja jest nauczką, by nie podchodzić do dzikich zwierząt zbyt blisko, bo nawet gdy wydają się spokojne, mogą zaatakować, jeśli poczują się zagrożone.