Mimo deklaracji wsparcia dla zrozpaczonej rodziny zmarłych sióstr, jakie wyrażał nawet sam prezydent Andrzej Duda, Józef Chrzanowski, dziadek ofiar z Nicei, oskarża władze o brak pomocy. Twierdzi, że w Ministerstwie Spraw Zagranicznych panuje ogromne zamieszanie i że udzielają im małej ilości informacji. Narzeka także, że pozostałe dwie wnuczki, które również były w Nicei podczas zamachu, musiały wracać z Francji na własną rękę. Aby zidentyfikować ciała Magdy i Marzeny do Francji miał lecieć tata dziewczyn, jednak jego kiepski stan psychiczny nie pozwala mu na tak dalekie podróże. Poinformowano ich zatem o możliwości identyfikacji na podstawie zdjęć, ale, jak twierdzi pan Józef, to jeszcze nic pewnego. Rodzina może więc tylko czekać na dalsze informacje. MSZ natomiast również czeka - na dokument potwierdzający śmierć Polek. - Chcielibyśmy godnie pochować nasze dziewczynki i uspokoić się po tym koszmarze - mówi pan Chrzanowski w rozmowie z Faktem. Tymczasem wszystkie ich ruchy są wstrzymane do czasu aż Francja wyda odpowiednie dokumenty.
Śmierć Polek w Nicei. Dziadek dziewczyn oskarża polskie władze o brak pomocy
2016-07-18
15:21
W dramatycznym zamachu, do jakiego doszło w ubiegłym tygodniu w Nicei ponad 200 osób zostało rannych, a 84 straciły życie. Wśród ofiar śmiertelnych znalazły się dwie Polki - siostry Magda i Marzena z Krzyszkowic. Wiadomość o ich śmierci wstrząsnęła nie tylko całym krajem, ale przede wszystkim ich miasteczkiem, gdzie rodzina i znajomi ubolewają nad tragiczną śmiercią sióstr.