Robert Dziekański zmarł w 2007 roku, po tym jak na lotnisku w Vancouver, policjanci użyli wobec niego paralizatorów. Funkcjonariusze utrzymywali, że mężczyzna stwarzał zagrożenie dla innych osób oczekujących na lot, jednak jak pokazało nagranie, będące głównym dowodem w sprawie, Dziekański nie był agresywny.
>>> Kanada. Zrobili bomby jak w Bostonie. Miały wybuchnąć w parlamencie
Policjant Bill Bentley jako pierwszy usłyszał wyrok. Został on uniewinniony. Jak zaznaczył sędzia Sądu Najwyższego prowincji Kolumbia Brytyjska, Mark McEwan, prokurator przedstawił zarzuty "oparte w dużej części na dowodach wynikających z okoliczności sprawy", jednak nie udowodnił, że policjant działał w zmowie z pozostałymi policjantami. Jej celem miałoby być świadome wprowadzenie śledczych w błąd.
Pozostali trzej policjanci również odpowiadać będą wyłącznie za składanie fałszywych zeznań, a nie nieumyślne spowodowanie śmierci.