O prostym sposobie znalezienia złodziei w mundurach donosi "Moskowskij Komsomolec". Zdaniem dziennika, wbrew rosyjskim zapewnieniom na miejscu katastrofy panował bałagan, skoro żołnierze odpowiadający za zabezpieczenie tego terenu mogli zniknąć stamtąd zniknąć i zająć się wypłacaniem pieniędzy z konta Andrzeja Przewoźnika.
Z kolei "Kommiersant" twierdzi - podaje RMF FM - że rosyjskie służby sprawę zniknięcia kart rozwiązały już w kwietniu. Być może nigdy byśmy się o tym nie dowiedzieli, bo śledztwo prowadzone było w największej tajemnicy, gdyby nie... wypowiedzi polskich polityków. To one zdaniem gazety zmusiły stronę rosyjską do reakcji.