Duncan zachorował po powrocie z Liberii. 28 września trafił do szpitala w Dallas i tam spędził resztę swego życia, w odizolowanym pomieszczeniu.
Tymczasem służby bezpieczeństwa na lotniskach, badają przyjezdnych na potęgę. Jak podaje Centers for Disease Control and Prevention (CDC) w ciągu ostatnich dwóch miesięcy przebadano na lotniskach 36 tysięcy podróżnych, którzy przylecieli do Stanów Zjednoczonych z Afryki Zachodniej, w której spustoszenie sieje śmiertelny wirus.
– U 77 przebadanych na lotniskach pasażerów stwierdzono podwyższoną temperaturę ciała. Jednak żadna osoba nie była zarażona wirusem ebola – powiedział Thomas Frieden, dyrektor CDC.
Jak informuje CBS News najważniejsze w chwili obecnej jest zatrzymanie rozprzestrzeniającego się wirusa poprzez badania przesiewowe pasażerów, którzy przylatują z krajów gdzie znajduje się siedlisko epidemii.
– Szczelna kontrola pasażerów na lotniskach to pierwsza i najbardziej skuteczna linia obrony przed przedostaniem się śmiertelnego wirusa – mówi Anthony Fauci, dyrektor National Institute of Allergy and Infectious Diseases.
Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) z powodu eboli, którą zaraziły się od początku wybuchu epidemii 6 263 osoby, zmarło 2 918 osób w pięciu krajach Afryki Zachodniej - Gwinei, Liberii, Sierra Leone, Nigerii i Senegalu.
Smutne wieści z Teksasu, czy grozi nam epidemia? Pierwsza ofiara śmiertelna eboli w Stanach
2014-10-09
2:00
Potwierdził się najgorszy z możliwych scenariuszy. Jak informuje „Daily News” w środę o godzinie 7:51 ramo w Texas Health Presbyterian Hospital w Dallas w Teksasie Eric Duncan (42 l.) przegrał swoją walkę z wirusem ebola. Mamy więc pierwszą śmiertelną ofiarę na terenie USA.