"Ja wiem, co nas czeka. Jak tylko Władimir Putin zakończy działania w Siewiersku, Bachmucie i Soledarze, a potem w drugiej linii Słowiańsk-Kramatorsk-Awdiejewka, to złoży propozycję negocjacji dotyczącą rozwiązania sprawy Ukrainy. Jeśli tego nie zaakceptują [kraje Zachodu - przyp. red.], a nie zamierzają, to wszyscy pójdziemy do piekła" - takie słowa padły z ust serbskiego prezydenta, Aleksandra Vučicia, podczas wywiadu dla niezależnej serbskiej stacji Pink, jakiego niedawno udzielił. O jakiej propozycji Putina mówi? Tego już nie wyjaśnił, można się jednak domyślać, że sugestia rosyjskiego prezydenta będzie dotyczyła zajęcia części terytorium Ukrainy i ustanowienia tam rosyjskiego rządu.
Wojna na Ukrainie to wojna światowa?
To nie jest pierwszy raz gdy prezydent Serbii straszy świat Putinem. Już wcześniej twierdził, że "konflikt" na Ukrainie to już pełnoprawna wojna światowa, w której "Zachód walczy z Rosją za pomocą ukraińskich żołnierzy" i nie wolno mówić o niej jako o konflikcie lokalnym czy regionalnym.
CZYTAJ TAKŻE: Córka Putina ma nową fuchę! Pomoże tacie? Zostanie królową... podróbek!
Serbia: "Nie" dla inwazji, ale też "nie" dla sankcji
Serbia i Rosja utrzymują bardzo bliskie relacje gospodarcze. Kraj jest tak naprawdę całkowicie uzależniony od rosyjskiego gazu. Warto przypomnieć, że co prawda Aleksandar Vučić poparł w marcu tego roku rezolucję ONZ potępiającą rosyjską inwazję na Ukrainę, to jednak stanowczo sprzeciwiał się przyłączeniu do sankcji nałożonych na Kreml przez Unię Europejską. Nie kryje, że zależy mu na dobrych i pokojowych stosunkach z Putinem.
CZYTAJ TAKŻE: 520 lat więzienia dla brutalnego oprawcy! Więził, torturował, bestialsko zabijał