Recepta na spacer - brzmi nieco komicznie, ale to naprawdę ma sens, szczególnie, gdy aktywność fizyczna na świeżym powietrzu jest na na ostatnim miejscu na liście rzeczy, na które trzeba znaleźć czas w ciągu doby. Z takiego założenia wyszedł kanadyjski rząd, który na razie uprawnienia do wystawiania tego typu recept nadał lekarzom w czterech prowincjach Kanady: na terenie Kolumbii Brytyjskiej, w Manitobie, Ontario i Saskatchewan. Docelowo programem PaRx ma zostać objęty cały kraj. Jak to wygląda w praktyce? Jak informuje Polska Agencja Prasowa, każdy lekarz lub inna osoba uprawniona, zarejestrowana w ramach PaRx, dostaje instruktaż, w jaki sposób mają być wystawiane recepty. Z kolei pacjent otrzymuje kod, dzięki któremu po zalogowaniu na stronie programu, może sprawdzać, ile godzin spędza spacerując. Trwają prace nad specjalną aplikacją na telefon. Dodatkowo, pacjent, któremu zostanie przepisany spacer dostanie także bezpłatną wejściówkę do kanadyjskich parków narodowych, która normalnie kosztuje 72 dolary kanadyjskie, czyli ponad 220 złotych.
CZYTAJ TAKŻE: Groźny wirus Lassa dotarł do Europy. To pierwsze przypadki od ponad 10 lat! Czym jest Lassa?
Zgodnie z zaleceniami w ramach programu PaRx należy spacerować przez co najmniej 2 godziny tygodniowo, minimum 20-30 minut dziennie, ponieważ jest dowiedzione, że poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu, spada właśnie po około 20 minutach. PAP przypomina badanie, przeprowadzone w Kanadzie przed trzema laty, z którego wynika, że aż 45 proc. Kanadyjczyków uważa, że np. zastanawianie się nad zdrowym odżywaniem to fanaberia oraz że na aktywność fizyczną trudno znaleźć czas, a w dodatku że jest to drogie. Spacery zapisywane na receptę są inspirowane japońskimi "leśnymi kąpielami" shinrin-yoku.
CZYTAJ TAKŻE: Kim Kardashian po rozstaniu żyje pełnią życia. Jej eks cierpi: "Proszę Boga, by odzyskać rodzinę"