Ten pożar stał się wielkim dramatem dla wielu Polaków mieszkających w Szkocji. Zbudowana w 1858 roku świątynia od czasów II wojny światowej była tradycyjnym miejscem spotkań Polonii. Wtedy zaczęli tam chodzić żołnierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. W czasach współczesnych gromadzili się w tym miejscu emigranci zarobkowi, a w każdą niedzielę w kościele w Glasgow odprawiana była msza po polsku. Niestety, w nocy z 27 na 28 lipca doszło do tragedii. W budynku niespodziewanie pojawił się ogień i doszczętnie strawił tak ważną dla Polaków świątynię, zostawiając tylko osmalone mury. Początkowo policja podawała, że pożar "nie był efektem przestępstwa z nienawiści ani przestępstwa dokonanego na tle religijnym". Teraz jednak doszło do zaskakującego przełomu w sprawie.
NIE PRZEGAP: Królowa Elżbieta II w niebezpieczeństwie! Zaraza w pałacu
NIE PRZEGAP: Kobiety wolą samobójstwo niż spotkanie z Talibami! Dramatyczne wyznania
Funkcjonariusze ze Szkocji poinformowali o zatrzymaniu i aresztowaniu 24-letniego mężczyzny, który usłyszał zarzuty w związku z pożarem polskiego kościoła w Glasgow. Nie wiadomo, jakie motywy nim kierowały. "Zniszczenie kościoła św. Szymona było strasznym ciosem dla ludzi w całym Glasgow, którzy postrzegali go jako duchowy dom. Wiadomość, że policja aresztowała i postawiła zarzuty mężczyźnie w związku z umyślnym wznieceniem ognia w kościele, tylko spotęguje ból dla wszystkich tym dotkniętych" - pisze na Twitterze katolicka archidiecezja Glasgow.