"Patrzcie, pędzę 190 km/h!" - pisał na Facebooku Francisco Jose Garzon (52 l.), maszynista pociągu, który roztrzaskał się, wypadając z torów, publikując w ubiegłym roku zdjęcie pociągowego prędkościomierza. - Co to by była za frajda móc zrównać się z radiowozem i tak dodać gazu, aż im radary wysiądą. Ha ha! - dodał, a inni żartowali: "Ty nie musisz się martwić o punkty karne!". Maszyniście z 30-letnim doświadczeniem wydawało się, że takiemu mistrzowi torów jak on, nic nie może się stać. Tak myślał też w środowy wieczór, gdy wjechał w ostry zakręt ze swoją ulubioną prędkością.
Dzięki czarnej skrzynce wiadomo, że tuż po wypadku cały we krwi płakał w roztrzaskanej kabinie: - Sp...! Chcę umrzeć! Mam nadzieję, że oni żyją!
Maszynista został zatrzymany.