W jaki sposób? W najbliższych dniach Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych wyda decyzję co do zgodności z konstytucją Defense of Marriage Act's (DOMA), czyli ustawy o ochronie małżeństwa. Jak zwracają uwagę komentatorzy, jeżeli sąd orzeknie, że zawarta w DOMA definicja małżeństwa jako tylko związku między kobietą i mężczyzną jest niezgodna z konstytucją, wówczas będzie to oznaczało, że politycy będą musieli uznać związki par homoseksualnych na równi z małżeństwami między kobietą i mężczyzną. Czyli geje i lesbijki byliby automatycznie włączeni do reformy imigracyjnej, gdyż kwalifikowaliby się do kategorii sponsorowań rodzinnych.
- To wielka szansa - mówi Steve Ralls, dyrektor organizacji Immigration Equality. - Jesteśmy przekonani, że się uda. Nawet prezydent apelował o włączenie par homoseksualnych do kompleksowej ustawy imigracyjnej. Poza tym mamy też po swojej stronie polityków - dodał.
Tego optymizmu nie podziela jednak wielu republikańskich senatorów. Wśród nich jest jeden ze współautorów projektu reformy imigracyjnej - John McCain. Twierdzi on wręcz, że próba dołączenia par homoseksualnych może zaprzepaścić całą dotychczasową pracę nad ustawą imigracyjną.
- Połączenie reformy imigracyjnej ze sprawami społecznymi, które są kontrowersyjne, to najprostszy sposób, żeby zniweczyć szanse przeprowadzenia reformy - powiedział senator McCain.
Zgadza się z nim inny współautor projektu, republikański senator Lindsey Graham z Karoliny Południowej. Złośliwie zasugerował on nawet, że "może jeszcze dodamy do tego legalną aborcję". Demokratyczni senatorowie, z prezydentem na czele, są bardziej przychylni i twierdzą, że we współczesnej Ameryce nie ma miejsca na taką dyskryminację. Spór polityczny więc trwa. Ale wkrótce może go rozstrzygnąć decyzja Sądu Najwyższego, która ma zapaść jeszcze w tym miesiącu.