James Alex Fields jr (20 l.) stanął w poniedziałek przed sądem, gdzie odczytano mu zarzuty, m.in. morderstwa drugiego stopnia. Mężczyzna z premedytacją wjechał w ludzi, którzy szli w pokojowej manifestacji, by w ten sposób powiedzieć "nie" potężnej grupie maszerujących białych ekstremistów.
Było to największe zgromadzenie skrajnej prawicy od 10 lat, wśród manifestujących byli neonaziści, członkowie Ku Klux Klanu, skinheadzi. Powołując się na "białą siłę", protestowali przeciwko planowanemu przez władze miejskie usunięciu pomnika generała Roberta E. Lee, dowódcy wojsk Konfederacji w czasie wojny secesyjnej. Tymczasem lewicowcy nawoływali do pokoju... To w nich wjechał James Alex Fields. Na pełnym gazie, taranując ludzi. Zabił Hea-ther Heyer, 35 innych osób ranił. Sprawca został szybko ujęty. Tuż przed masakrą sam protestował z nacjonalistami.
Z ustaleń śledczych wynika, że Fields miał obsesję na punkcie Adolfa Hitlera i nazizmu. Potwierdził to jego nauczyciel ze szkoły średniej.- Pamiętam jak podczas jednych zajęć z historii odnośnie do drugiej wojny światowej dosłownie wybuchł. Zaczął wykrzykiwać, że wartości, jakie chcieli wnieść naziści były najlepsze. A Adolf Hitler był najlepszym przywódcą. To było dość alarmujące - powiedział Derek Weimer, nauczyciel oskarżonego z Randall K. Cooper High School.
Tymczasem ojciec ofiary nie może pogodzić się ze stratą. - To była moja jedyna córka, moje ukochane dziecko. Była całym moim sercem... - powiedział ,Mark Heyer, który mieszka na Florydzie.
Zamieszki ostro skrytykował gubernator Wirginii Terry McAuliffe, który powiedział, "że ci nazywający siebie patriotami ludzie robią wszystko przeciw Ameryce".