Najnowszy hit platformy streamingowej Netflix to trzymający w napięciu thriller. Trzon fabuły "Squid Game" jest dość prosty, ale intrygujący. 456 osób, a dokładniej ludzi zmagających się z różnego rodzaju problemami, które łatwo mogliby rozwiązać dzięki dopływowi sporej gotówki, bierze udział w grze. A właściwie w kilku różnych grach. Przed każdą z nich słyszą: "Jeśli chcesz się wycofać, poinformuj nas o tym teraz". Nikt jednak z tego wyboru nie korzysta, bo stawka, o którą grają jest niebotycznie wysoka. Do zdobycia jest 45,6 miliarda koreańskich wonów, czyli około 150 milionów złotych. Wygląda to wszystko na dość łatwe: dziecięca, nieco cukierkowa sceneria, proste zasady. Wszystko zmienia się jednak natychmiast po rozpoczęciu pierwszej gry. Uczestnicy orientują się bardzo szybko, że właściwie jedyną szansą na przetrwanie będzie wygrana. Bo za przegraną w każdej grze karą jest po prostu śmierć.
Zawodnicy muszą wziąć udział w sześciu grach stworzonych na bazie łatwych, "tradycyjnych" dziecięcych zabaw. Będą to robili na zamkniętym, ogromnym terenie, przypominającym nieco place zabaw, choć zdecydowanie w wersji hard. Już na wstępie bohaterowie "Squid Game" dostają przedsmak tego, co ich czeka. Ustawieni na wielkim placu, mając przed sobą gigantycznych rozmiarów lalkę, zaczynają grać w "czerwone światło, zielone światło". Nawet ich najmniejszy ruch może sprawić, że zostaną zastrzeleni. A to dopiero początek.
W co jeszcze muszą zagrać bohaterowie hitu Netfliksa? W tytułową grę "Squid Game", czyli w kalmary, która tu okazuje się być wyjątkowo brutalna i krwawa. Muszą też zagrać w kulki, pokonać szklany most, którego połowa elementów zostanie nienaruszona, a połowa pęknie, a także wziąć udział w przeciąganiu liny - ale też nietypowym, jak na stylistykę serialu przystało. Jednym z zadań jest także wykonanie tradycyjnego koreańskiego ciasteczka Dalgona, które wycina się z plastra miodu. Sami możecie się domyślać, co się stanie z graczem, który wytnie ciastko w złym kształcie.
Najchętniej w tej chwili oglądany serial Netfliksa powstawał bardzo długo, a za jego stworzenie odpowiada Hwang Dong-hyuk. Jak czytamy w oficjalnej informacji platformy, reżyser zaczął pisać scenariusz już w 2008 roku. – To było zaraz po moim debiucie - mówi - często wtedy odwiedzałem sklepy z komiksami. Czytałem też mnóstwo komiksów i chciałem stworzyć komiksową historię, której akcja rozgrywałaby się w Korei. W 2009 roku skończyłem pisać scenariusz - dodaje. Co ciekawe, "Squid Game" początkowo miał być filmem.
Reżyser "Squid Game" wyznaje, że wtedy, te kilkanaście lat temu, jego scenariusz wydawał się bardzo brutalny. Nie było większego zainteresowania ze strony producentów, on sam nie zebrał pieniędzy potrzebnych do tak potężnej produkcji. Ostatecznie, po roku starań, zawiesił pomysł na kołku. Dopiero w 2019 roku, dzięki współpracy z Netfliksem, mógł zacząć pracę nad serialem. Hwang Dong-hyuk opowiada też o tym, jaki miał pomysł na scenografię. - Starałem się oddać atmosferę prawdziwych placów zabaw, aby aktorzy mogli poczuć się tak, jakby naprawdę się tam bawili. Pomyślałem, że tego rodzaju scenografia sprawi, że gra aktorska będzie bardziej naturalna - czytamy w komunikacie.
Zestawienie palącej potrzeby przetrwania z niewinnym dziecięcym placem zabaw jest uderzające i poruszające - reżyser "Squid Game" Hwang Dong-hyuk
Serial, mimo że wzbudza sporo kontrowersji, ma przesłanie. Jego twórca podkreśla, że to alegoria "współczesnego społeczeństwa kapitalistycznego, bajka o ekstremalnej konkurencji przypominającej trochę ekstremalną rywalizację o życie. Przesłanie "Squid Game" nie jest jednak do końca przygnębiające, ponieważ widzimy, że bohaterowie trzymają się swojego człowieczeństwa i nadziei".