Siergiej Malinkowicz, przywódca ugrupowania Komuniści Petersburga i Obwodu Leningardzkiego, chce wyniesienia Stalina na cerkiewne ołtarze, bo - jak podkreśla wnioskodawca - zrobił wiele dla Rosji.
Pomijając to, że Stalin jest ostatnią obok innych zbrodniczych dyktatorów osobą, która na to zasługuje, dziwić może, że komunistyczna, a więc i ateistyczna partia, domaga się ogłoszenia swojego przywódcy świętym. Jednak władze ugrupowania tym samym wychodzą naprzeciw oczekiwań swoich członków.
- Nie ukrywam, że większość członków naszej organizacji, to ateiści. Są jednak też wierzący, prawosławni. Staramy się uwzględniać również ich nastroje - tłumaczył Malinkowicz. - Duchowni, z którymi rozmawialiśmy, mówią, że postać Stalina cieszy się dużym szacunkiem wśród wiernych - dodał.
W Patriarchacie Moskiewskim uznano jego pomysł za makabryczny. Pomimo tego w jednej z prawosławnych świątyń - w cerkwi św. Olgi w Strielnie koło Petersburga - pojawiła się już pierwsza ikona z wizerunkiem Stalina. Namalował ją sam proboszcz cerkwi, ihumen Eustachiusz. Oficjalnie jest ona poświęcona Matronie Moskiewskiej, prawosławnej świętej, która m.in. przepowiedziała Stalinowi zwycięstwo Armii Czerwonej w bitwie pod Moskwą (1941-42). Jednak jedna z gazet nazwała ją już "ikoną św. Józefa". Początkowo wisiała w widocznym miejscu, ale po protestach części parafian została umieszczona za ołtarzem.