Dekret o stanie wojennym ma zacząć obowiązywać w środę od godziny 9 czasu lokalnego (8 w Polsce) i ma być ograniczony wyłącznie do obszarów położonych przy granicy z Rosją, Naddniestrzem oraz obwodów nad Morzem Czarnym i Azowskim. Jak przekonywał w parlamencie prezydent Poroszenko: - Regulacje dotyczące stanu wojennego zostaną zastosowane tylko w przypadku rosyjskiej agresji lądowej i wkroczenia regularnych wojsk Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy poza granicami operacji (przeciwko prorosyjskim separatystom w Donbasie) na wschodzie kraju i Krymu. Podkreślił przy tym, że "stan wojenny nie doprowadzi do ograniczenia praw i swobód obywatelskich".
Wprowadzenie stanu wojennego spowodował atak Rosjan na ukraińskie okręty. Według Rosjan trzy ukraińskie okręty naruszyły wody terytorialne Rosji i „niebezpiecznie manewrowały”, więc Rosjanie otworzyli ogień, co potwierdza nie tylko strona ukraińska, ale również rosyjska. Ukraina poinformowała, że jej holownik został staranowany przez rosyjski okręt „Don”, a Rosjanie otworzyli ogień i ostrzelali 3 ukraińskie okręty (holownik i dwa kutry), które płynął z Odessy nad Morzem Czarnym do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim. Co prawda FSB potwierdziło doniesienia, ale dodatkowo rosyjskie MSZ oskarżyło Ukraińców o prowokację, a potwierdzić to mają dowody, którymi dysponuje Rosja. Jakie to dowody? Nie podano. Rosjanie ogłosili też, że ukraińskie okręty nie mogą przepłynąć pod mostem przez Cieśninę Kerczeńską ze względu na to, że przeprawa jest zamknięta z powodu osiadłego na mieliźnie tankowca. Strona ukraińska twierdzi, że Rosjanie nie poinformowali o zamknięciu Cieśniny żadnej międzynarodowej organizacji żeglugi.
W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać jak rosyjska jednostka płynie na wprost ukraińskiego holownika i taranuje go:
Uznanie rosyjskiej suwerenności nad cieśniną (obecnie Moskwa faktycznie panuje nad obu jej brzegami) byłoby jednoczesnym uznaniem legalności aneksji Krymu. Doprowadziłoby też do odcięcia ukraińskich portów nad Morzem Azowskim (Bierdiańska i Mariupola) od świata. Co więcej, Morze Azowskie stałoby się wówczas w pełni wewnętrznymi wodami rosyjskimi.
Rosyjski atak wywołał jednak bardzo negatywną reakcję na świecie. Polska, Estonia, Łotwa, Litwa, Rumunia, Dania, Kanada, politycy Niemiec i Wielkiej Brytanii, przedstawiciel NATO, a nawet przychylna Rosji Turcja ostro go potępiły. Swoje zdanie w tej sprawie przedstawił również Antoni Macierewicz, który napisał na swoim TT: - Rosyjski atak na Morzu Azowskim jest konsekwencją przymknięcia oczu, przez Niemcy i Francję, na agresję Putina. Gruzja, Smoleńsk, Krym, Donbas, Syria to kolejne fazy imperializmu rosyjskiego. Prezydent RP śp. Lech Kaczyński miał odwagę o tym ostrzegać, nie zmarnujmy Jego dorobku.
Swoje stanowisko w oficjalnym komunikacie przedstawiło również polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych:
Tymczasem białoruski dziennikarz Franak Wiaczorka, oceniając działania Rosji w przedmiotowej sprawie stwierdził pesymistycznie: - Putin zna techniki KGB i używa ich na Ukrainie. 1. demoralizacja 2. destabilizacja 3. kryzys 4. normalizacja, kiedy kraj jest w zasadzie przejęty.