To już pewne. W poniedziałek (6 grudnia) Stany Zjednoczone określiły swoje stanowisko w sprawie zaplanowanych na luty 2022 roku zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie. Rzeczniczka prasowa Białego Domu, Jen Psaki, zapowiedziała, że nikt z przedstawicieli administracji Joe Bidena nie pojedzie do Chin ani na igrzyska, ani na igrzyska paraolimpijskie ze względu na "ludobójstwo i zbrodnie przeciwko ludzkości trwające w Sinciangu oraz inne naruszenia praw człowieka". - Prezydent Biden powiedział prezydentowi Xi, że obronę praw człowieka Amerykanie mają w DNA - cytuje rzeczniczkę Polska Agencja Prasowa. Psaki podkreśliła jednocześnie, że reprezentacja amerykańskich sportowców weźmie udział w imprezie i dostanie stuprocentowe wsparcie ze strony kraju. Ale to tyle. - Biały Dom nie zamierza dodawać rozgłosu igrzyskom - powiedziała.
CZYTAJ TAKŻE: Brad Pitt ma nową miłość. Nie uwierzysz, z kim romansuje gwiazdor!
CZYTAJ TAKŻE: Jennifer Lawrence pokazuje ciążowy brzuszek na czerwonym dywanie. Mówi o niej cały świat!
Stanowisko USA jest związane z prześladowaniami, jakich doświadczają muzułmańskie mniejszości etniczne w regionie Sinciang w zachodnich Chinach, czyli między innymi z zamykaniem ludności w obozach "reedukacyjnych" i działaniami mającymi na celu zmniejszenie dzietności ujgurskich kobiet. Amerykański bojkot igrzysk w Pekinie mógł mieć dużo większy wymiar. Jak informuje PAP, republikańscy politycy chcieli wycofać z zawodów całą amerykańską reprezentację. Ostatecznie jednak sportowcy z USA wezmą udział w imprezie.