Jak podaje "TVN24", powołując się na włoskie media, 250 osób uważa się za zaginione - są to głównie uciekinierzy z Erytrei i Somalii. Nieoficjalne źródła podają, że na pokładzie statku płynącego z Libii mogło być co najmniej 500 osób. Podczas akcji, która trwała od rana, uratowano 155 uciekinierów.
Pożar wybuchł, gdy łódź znajodwała około pół mili od brzegu włoskiej wyspy. Wywołali go najprawdopodobniej sami imigranci, którzy podpalili koce będące na pokładzie statku. Chcieli w ten sposób zwrócić uwagę straży przybrzeżnej.
Zobacz: Chciała popływać na kajakach. Utonęła przez chipsy!
Płetwonurkowie pracujący na miejscu podają, że wiele ciał ofiar znajduje się jeszcze we wraku łodzi. Wśród nich kobiety w ciąży i dzieci. Wciąż nie wiadomo jaki będzie ostateczny bilans tej tragedii.
- Widziałem ciała, to widok przerażający. Scena, która przynosi hańbę Zachodowi i Europie. Ci ludzie umarli, bo chcieli dostać się do Europy, nie do Włoch – powiedział włoski wicepremier, szef MSW Angelino Alfano.
Piątek został uznany dniem żałoby narodowej we Włoszech, a dodatkowo lekcje we wszystkcih szkołach poprzedziła minuta ciszy.
Przeczytaj: Matka dzieci, które utonęły w Warcie: Moje aniołki miały piękne marzenia
Również papież Franciszek zabrał głos w sprawie tragedii uciekinierów z Afryki.
- Przychodzi mi na myśl słowo: hańba, to jest hańba - oświadczył papież. – Zjednoczmy nasze wysiłki, aby nie powtórzyły się podobne tragedie - dodał, modląc się za ofiary.
Włoskie władze informują, że brakuje miejsc zarówno dla wyławianych ciał ofiar, jak i rozbitków, którym potrzebna jest pomoc medyczna. W ośrodku dla uchodźców nie ma wolnych miejsc. Wcześniej, w nocy ze środy na czwartek, przybyło na wyspę ponad 460 uciekinierów z Afryki.