– Dryfując marynarz miał na sobie kamizelkę ratunkową, niedaleko od niego pływała szalupa ratunkowa z logo statku. To pozwala nam twierdzić, że „El Faro” zatonął – poinformował kapitan Straży Przybrzeżnej Mark Fedor.
– Nie poszukujemy już statku, poszukujemy ludzi, którzy byli na pokładzie – dodał. Niestety, szanse na odnalezienie żywych członków załogi nie są duże. Kiedy znajdowali się na oceanie szalał tam huragan czwartej kategorii z siłą wiatru przekraczającą dwieście kilometrów na godzinę z falami sięgającymi kilkunastu pięter.
W poszukiwaniach 32 pozostałych członków załogi, w skład której wchodziło pięciu Polaków, bierze udział pięć kutrów oraz samoloty Straży Przybrzeżnej, Marynarki Wojennej oraz Sił Powietrznych USA.
Kontenerowiec „El Faro” został skonstruowany tak, by transportować ładunki w najtrudniejszych nawet warunkach. Był wyposażony w w 46 kamizelki ratunkowe i szalupy dla 50 osób. Kontenerowiec wypłynął z ładunkami z portu na Florydzie w miniony poniedziałek. Od czwartku był poszukiwany.
Statek z Polakami na pokładzie zatonął
Kontenerowiec „El Faro” z 33 osobami na pokładzie – 28 Amerykanami i pięcioma Polakami – który zaginął na obszarach Trójkąta Bermudzkiego podczas szalejącego nad oceanem huraganu Joaquin, najprawdopodobniej zatonął. Straż Przybrzeżna (US Coast Guard) natknęła się na dryfujące w okolicach karaibskich Crooked Islands szczątki statku i ładunku oraz na ciało. Jest przekonana, że pochodzą z poszukiwanego kontenerowc