Natychmiast po wylądowaniu, wszyscy pasażerowie musieli opuścić samolot i do akcji wkroczyła policja wraz ze szkolonymi psami do wywąchiwania bomb. Na szczęście okazało się, że na pokładzie nie znaleziono żadnego ładunku wybuchowego ani innego niebezpiecznego przedmiotu.
Po kilku godzinach pasażerom pozwolono wrócić na pokład i samolot kontynuował rejs do Nowego Jorku. Jak podaje CBS, powołując się na anonimowe źródła, panikę na pokładzie wywołał telefon komórkowy porzucony najprawdopodobniej przez jednego z pasażerów poprzedniego rejsu.