Wszystko zaczęło się od rachunku za telewizję kablową i internet, który minister Jacqui Smith przedstawiła w Izbie Gmin. Chciała ona zwrotu poniesionych kosztów – w sumie 67 funtów. Pieniądze zapewne by dostała gdyby nie mały szczegół którego dopatrzyli się dziennikarze "Sunday Express". Okazało się, że na bilingu znalazły się dwie pozycje za... filmy porno, na łączną sumę 10 funtów.
Winowajcą całej afery okazał się mąż pani minister, który podczas nieobecności małżonki zapewniał sobie rozrywkę oglądając filmy na kanale dla dorosłych.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że do uprawnień pani Smith należy określanie tego, co wolno sektorowi usług i rozrywek o treści seksualnej. Na dodatek mąż szefowej MSW jest jej parlamentarnym asystentem i dostaje za to 40 tys. funtów rocznie - płatnych oczywiście z kieszeni podatnika.
Straci tekę przez filmy porno
2009-03-30
13:25
Na Wyspach Brytyjskich wybuchł wielki „porno skandal”. Wszystko za sprawą męża Brytyjskiej minister spraw wewnętrznych. Mężczyzna oglądał filmy porno na koszt podatników.