Na zdjęciach przedmiotów po ofiarach ten dokument był cały, ale wdowa otrzymała zniszczony dokument. Fakty okazały się wstrząsające - opisuje "Gazeta Wyborcza". Rzeczy z nadesłanej z Moskwy paczki poleciła spalić urzędniczka MSZ. Wydobywała się bowiem z niej "silna woń nafty i rozkładających się zwłok". Urzędniczka nie wiedziała, co jest w środku. Dowiedziała się o tym, kiedy paczka już płonęła.
Zobacz: Anna Mucha i Bronisław Komorowski RAZEM PAKUJĄ szlachetne paczki!