Dwóch poszukiwaczy yeti nie żyje! Wyruszyli do lasu szukać dowodów na istnienie Wielkiej Stopy, znaleziono ich martwych po trzech dniach
Czy yeti istnieje, a może to tylko legenda dla turystów? Na ten temat od niepamiętnych czasów toczą się dyskusje. Co ciekawe, nie brakuje dość wiarygodnych relacji o spotkaniu z Wielką Stopą lub znalezieniem jej śladów - nawet polscy himalaiści swojego czasu mówili o ogromnych śladach stóp wśród wiecznych śniegów... Jedno jest pewne - raz na jakiś czas internet obiegają rzekomo najprawdziwsze na świecie zdjęcia yeti i wybucha kolejna dyskusja na ten temat. Wielu ludzi ma ochotę przeżyć przygodę życia w miejscach, gdzie podobno widywano Wielką Stopę i dostarczyć jakichś przełomowych dowodów. O wiele łatwiej niż na szczytach Himalajów jest prowadzić poszukiwania w USA, gdzie mówi się nie tyle o yeti, co o Sasquatchu. Niestety, tym razem taka wyprawa doprowadziła do tragedii Jak piszą amerykańskie media, dwóch mężczyzn zmarło podczas poszukiwania dowodów na istnienie Wielkiej Stopy w dzikim obszarze Lasu Narodowego Gifford Pinchot w stanie Waszyngton.
Według wstępnych ustaleń mężczyźni zmarli z powodu ekstremalnie trudnych warunków pogodowych panujących w dzikich lasach
Ciała dwóch pochodzących ze stanu Oregon śmiałków w wieku 37 i 59 lat znaleziono w pokrytym śniegiem lesie nieopodal strumienia. Według wstępnych ustaleń mężczyźni zmarli z powodu ekstremalnie trudnych warunków pogodowych panujących w dzikich lasach. Taką informację przekazało Biuro Szeryfa Hrabstwa Skamania. Zdaniem policjantów poszukiwacze nie przygotowali się zbyt dobrze do takiej wyprawy w zimowy czas i najprawdopodobniej zmarli z wychłodzenia. Turyści z Oregonu byli poszukiwani od 25 grudnia. W środku nocy ich zaginięcie zgłosiła osoba z rodziny, gdy utraciła z nimi kontakt. Zaginionych poszukiwała 60-osobowa grupa przez trzy dni, używając między innymi psów tropiących, dronów i helikopterów. „Biuro szeryfa hrabstwa Skamania składa najszczersze kondolencje i wyrazy współczucia rodzinom bliskich, którzy zginęli w tym tragicznym incydencie” - napisali w internetowym komunikacie funkcjonariusze.