Wiosną tego roku media społecznościowe obiegło szokujące nagranie, dokumentujące awanturę, jaką w samolocie linii Southwest Airlines, który z powodu pogody kilka godzin stał na płycie lotniska, wszczął pasażer zirytowany płaczącym ponad godzinę dzieckiem, siedzącym parę rzędów od niego. Mężczyzna zaczął wyzywać niemowlę, jego rodziców, a w końcu także obsługę lotu, której członkowie próbowali go na wszelkie sposoby uspokoić. "Zapłaciłem za bilet, żeby mieć do cholery komfortowy lot. A to dziecko płacze od 40 minut!" - drze się pasażer. Stewardessy proszą go wówczas, żeby przestał krzyczeć. "Nie krzyczę. Chcesz żebym krzyczał? No to będę k**wa krzyczał. Jesteśmy w pie***ej blaszanej puszce z dzieckiem w cholernej komorze pogłosowej, a ty chcesz ze mną porozmawiać?" - odpowiada załodze. "Czy ten sku***yn zapłacił dodatkowo, żeby krzyczeć? Nie sądzę. K**wa, ucisz wreszcie to dziecko" - krzyczy do jego matki.
Strefy "zero dzieci" w samolotach. Tak wygląda przyszłość?
Większość współpasażerów stanęła oczywiście w obronie dziecka, a mężczyzna ostatecznie został wyprowadzony przez ochronę i policję. Jednak temat płaczących w samolocie dzieci zna chyba każdy. I nie każdy potrafi to wytrzymać. Właśnie dlatego tureckie linie lotnicze Corendon Airlines postanowiły wprowadzić nową usługę. Od listopada na trasie z Amsterdamu do Curaçao testowo zostaną wprowadzone strefy "zero dzieci". Będą to wydzielone przednie części samolotu, w których za dodatkową opłatą wynoszącą ok. 200 złotych, będą mogły znajdować się tylko osoby po 16. roku życia. Przewoźnik w strefie "tylko dla dorosłych" wydzieli 93 miejsca, które od reszty samolotu będą odseparowane kotarami i ściankami.
Strefy "tylko dla dorosłych" w samolotach. Mniej stresu?
Jeśli pomysł "chwyci", linie wprowadzą tego typu strefy również na innych trasach. Tymczasem w sieci nie brak głosów oburzenia. Internauci piszą o dyskryminacji, dzieleniu ludzi itd. Tymczasem linie zapewniają, że wydzielenie stref bez dzieci poprawi nie tylko komfort tych, którym ich obecność przeszkadza, ale także ich rodzicom, którzy nie będą się tak stresować krzyczącymi i rozrabiającymi podczas lotu pociechami.