Strzały na lotnisku w Hamburgu! Mężczyzna wjechał na pas startowy, 4-latka zakładniczką. Został aresztowany

Lotnisko w Hamburgu było zamknięte przez wiele godzin, niebezpieczny mężczyzna staranował bramę i wjechał na pas startowy. W pojeździe przetrzymywał 4-latkę

Zamach terrorystyczny? Dzieło chorego psychicznie? W obliczu propalestyńskich demonstracji, które są niekiedy bardzo burzliwe oraz gróźb kierowanych w stronę państw Zachodu przez fanatyków, takie sytuacje wywołują szczególne i zrozumiałe poruszenie. W sobotni wieczór w Niemczech rozegrały się dramatyczne wydarzenia. Na lotnisku w Hamburgu godzinami  trwały negocjacje z szaleńcem, który w sobotni wieczór staranował bramę i wjechał samochodem na pas startowy, strzelał w powietrze i rzucał koktajlami Mołotowa, przez co jeden z samolotów trzeba było oblać wodą. W pojeździe kierowanym przez 35-latka znajdowała się 4-latka. Lotnisko długo było zamknięte, odwołano kilkadziesiąt lotów. Kim jest szaleniec? Fanatykiem islamskim, a może chodzi o coś zupełnie innego?

Spór o opiekę nad dzieckiem powodem paraliżu w Hamburgu? Porywacz aresztowany

Na razie wygląda na to, że to nie był zamach terrorystyczny o podłożu religijnym czy politycznym i że lotnisko zostało sparaliżowane z powodu... kłótni o podział opieki nad dzieckiem. Jak poinformował rzecznik policji w Hamburgu, żona 35-latka wcześniej powiadamiała służby o możliwym uprowadzenia dziecka przez jej męża - właśnie 35-latka z lotniska. Wygląda na to, że desperat porwał własną 4-letnią córkę i uczynił z niej zakładniczkę, gotując przy tym koszmar nie tylko własnej rodzinie, ale i tysiącom przypadkowych ludzi. Trzy tysiące pasażerów musiało zmienić swoje plany z powodu wydarzeń na lotnisku i udać się do hoteli. Mężczyzna w niedzielę, 5 listopada po południu został aresztowany. Dziecku nic się nie stało. Ojciec chciał odlecieć z nim do Turcji.