Zaborowski jest Amerykaninem o polskich korzeniach. Jak poinformował serwis lehighvalleylive.com jest oskarżony o usiłowanie zabójstwa siedmiu policjantów. Tuż przed postrzeleniem urzędnika i na dzień przed strzelaniną w sklepie miał stracić pracę, a także prawo do opieki nad dzieckiem. Jak stwierdził jego ojciec, „Adam miał źle radzić sobie z pandemią”.
Bezpośrednim powodem awantury miał być strzał z AK-47 (popularnego kałasznikowa) do… sprzedawcy cygar, który zażądał od Zborowskiego założenia obowiązkowej w sklepie maseczki. Moment, w którym doszło do awantury sfilmowano:
Zaborowski nie rozmawia z mediami, gdyż leczy się w szpitali po ranach postrzałowych nogi i pośladków, które odniósł wojując z policjantami. Ranny został także jeden z policjantów.
W opinii policji i prawnika oskarżonego, Zaborowski ma szczęście, że w ogóle przeżył. W sytuacji, w której policjanci widzą w Stanach mężczyznę strzelającego z karabinów typu AK-47, napastnik jest zazwyczaj zabijany na miejscu, by jak najszybciej przestał zagrażać otoczeniu.